piątek, 8 lipca 2016

Czy odchudzanie może być "bezbolesne"?

Wielu z Was z pewnością zainteresowała nazwa bloga. Czytając ją zastanawialiście się, czy odchudzanie rzeczywiście może być "bezbolesne"? W końcu takie hasła jak "dieta" czy "odchudzanie" najczęściej kojarzą się nam z wyrzeczeniami, rygorem oraz ciężką walką z własnymi słabościami. Każdy, kto choć raz próbował zmienić swoje nawyki żywieniowe wie, że zadanie to nie należy do najprostszych. Skąd zatem nazwa bloga? Czyżby kolejny chwyt reklamowy? ;) 

Zanim odpowiem na pytanie zasadnicze... zadam kolejne. ;) 

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, co różni osoby, którym trwale udało się pozbyć zbędnych kilogramów od tych, które niestety poniosły w swoich zmaganiach porażkę? Czy to wyłącznie kwestia motywacji? 

Z moich obserwacji wynika, że sprawa jest znacznie bardziej złożona. Bywa, że ludzie silnie zmotywowani osiągają sukcesy, docierają do wymarzonych celów, by po jakimś czasie powrócić do dawnych złych nawyków. Znajdują kolejne źródła motywacji, ale "niewidzialna siła" wciąż ciągnie ich w jedną i tę samą stronę. W stronę przeciwną do tej, w którą pragną podążać. Dlaczego tak się dzieje? 

Ponieważ nie znamy siebie

Doświadczony amerykański coach, Anthony Robbins, w swojej książce "Obudź w sobie olbrzyma" (do której podeszłam wyjątkowo sceptycznie, a teraz chętnie polecam ją podopiecznym oraz znajomym, chcącym dokonać trwałych zmian w swoim życiu) podkreśla, że wielu ludzi nie zna swoich prawdziwych pragnień. Oszukujemy się, że "chcemy schudnąć". W rzeczywistości jest nam wygodnie tak jak jest. Przyzwyczailiśmy się do obecnego stanu rzeczy i coś wewnątrz nas tak naprawdę nie chce niczego zmieniać. Znamy korzyści wynikające z posiadania szczupłej sylwetki, jednak często w naszym przekonaniu nie górują one nad plusami wynikającymi z pozostania przy starych nawykach. Najgorsze jest to, że rozpoczynając proces odchudzania, nie jesteśmy świadomi tego, co naprawdę "siedzi w naszych głowach". I to właśnie ta "niewidzialna siła" wciąż ciągnie nas w kierunku przeciwnym do tego, który sobie obraliśmy. Siła naszych prawdziwych przekonań

Co zatem powinniśmy zrobić, by odchudzanie stało się dla nas "bezbolesne", a jego skutki okazały się trwałe? 

Po pierwsze powinniśmy poszukać w samych sobie odpowiedzi na pytanie "czego tak naprawdę chcę?". Wbrew pozorom zadanie to bywa dla wielu trudniejsze niż sam proces odchudzania. Osobom lubiącym czytać proponuję lekturę wspomnianej wyżej książki, w której autor krok po kroku opisuje techniki pomagające odkryć drzemiące w nas pragnienia oraz ograniczające nas przekonania. Innym pomocna może okazać się rozmowa z trenerem personalnym, dietetykiem, psychologiem, lekarzem itp. 


Jeśli okaże się, że tym czego naprawdę chcemy jest zrzucenie wagi lub lepiej - osiągnięcie idealnej sylwetki, kolejnym krokiem przybliżającym nas do wymarzonego celu będzie zmiana ograniczających nas przekonań. Najczęstsze błędne przekonanie, prowadzące do efektu jojo to:


"aby schudnąć muszę odchudzać się przez tydzień/miesiąc/rok/..., a później koniec męczarni i idealna sylwetka"



W powyższej myśli kryją się dwa podstawowe błędy. Pierwszym z nich jest określenie czasu. Sugeruje ono, iż po wyznaczonym terminie mamy zamiar powrócić do starych nawyków. Tego rodzaju myślenie sprawdza się, gdy planujemy zrzucić parę kilogramów przed weselem/ważną imprezą/ceremonią, nie zaś w sytuacji, w której naszym celem jest uzyskanie trwałych zmian. Budując nowe, zdrowe nawyki lepiej jest myśleć "od dziś już zawsze...". Wydaje się straszne? ;) Nie, jeśli wyeliminujemy błąd numer dwa, którym jest postrzeganie planowanych zmian jako "męczarni". W końcu to nikt inny, jak tylko my sami, czasem w porozumieniu z trenerem personalnym, dietetykiem, psychologiem czy lekarzem, ustalamy strategię działania! Analizując swoje nawyki oraz wcześniej podjęte próby redukcji masy ciała jesteśmy w stanie, we współpracy ze specjalistami (jeżeli sami nie posiadamy odpowiedniej wiedzy) ustalić najmniej obciążający nas plan

Miarą odpowiednio opracowanego planu działania, po wcześniejszym świadomym przygotowaniu według opisanych kroków, jest właśnie jego "bezbolesność", możliwość czerpania prawdziwej satysfakcji z dokonujących się w naszym życiu zmian. Zmian, których korzyści w naszym odczuciu będą znacznie przewyższały codzienne trudy. 

"Bezbolesność" odchudzania nie jest zatem równoznaczna z całkowitym brakiem trudów, jest natomiast związana ze "znieczuleniem" wynikającym z dobrego samopoczucia i radości płynącej z nowego, wybranego przez siebie stylu życia oraz szczerej chęci pozostania przy nowych zwyczajach.